Tekst pochodzi z mojej najnowszej książki, która pojawi się niebawem w sprzedaży.
Wielokrotnie w tej książce pytaliśmy o to, co zwierzę czuje. Wchodziliśmy głęboko w neurobiologię emocji, przyglądaliśmy się systemom motywacyjnym, mechanizmom stresu, znaczeniu relacji. Ale teraz przychodzi moment na pytanie znacznie trudniejsze, bardziej kruche, wymagające od nas szczególnej uważności i pokory: czy zwierzę wie, co czuje? Czy ma świadomość swoich emocji — tak jak my próbujemy ją uchwycić, zdefiniować, nazwać?
To pytanie z pozoru filozoficzne, a w rzeczywistości głęboko biologiczne. Dotyka jednej z najbardziej intrygujących granic w nauce o umyśle — granicy pomiędzy przeżywaniem a rozumieniem przeżycia. W świecie zwierząt, które nie mówią naszym językiem, nie piszą pamiętników, nie dzielą się słowami „czuję się smutny” lub „boję się” — jak uchwycić to, co ukryte? Jak badać coś tak subtelnego jak samoświadomość emocjonalna?
Zacznijmy od uznania oczywistości: to nie będzie rozdział z jednoznaczną konkluzją. Nie znajdziemy tutaj jednego badania, które powie „tak, pies wie, że się boi” albo „nie, kot nie rozumie swojej frustracji”. Zamiast tego czeka nas podróż przez pole minowe badań, interpretacji, niedopowiedzeń i intuicji. Przez testy, które miały mierzyć „świadomość siebie”, ale mierzyły raczej naszą zdolność do ich projektowania. Przez historie zwierząt, które zaskakują autorefleksją — i takie, które uczą nas, że może nie wszystko, co ludzkie, musi być miarą poznania.
Bo czy świadomość emocjonalna to tylko zdolność do powiedzenia „jestem zły”? A może wystarczy, że istota reaguje na własny lęk w sposób, który wskazuje na rozpoznanie go w sobie? Czy potrzebujemy języka, by czuć się świadomym swojego stanu? A jeśli nie — to jak wygląda ten świat przeżyć od środka, w ciele psa, kota, słonia, wrony?
Nauka przez długi czas ignorowała te pytania, uznając je za zbyt subiektywne, zbyt zbliżone do antropomorfizacji. Dopiero od kilkudziesięciu lat zaczęto się im przyglądać z większym szacunkiem i otwartością — głównie dzięki badaniom nad zachowaniami zwierząt w sytuacjach testowych (np. test lustra), nad empatią, nad pamięcią epizodyczną czy tzw. metapoznaniem. Równolegle rozwój neurobiologii dostarczył nam narzędzi pozwalających wnioskować o przeżyciach wewnętrznych, nawet jeśli nie mamy dostępu do słów.
Jednak zanim zaczniemy rozważać empatię, samoświadomość czy metapoznanie, musimy na moment wrócić do podstawowej różnicy, która oddziela od siebie emocję i świadomość emocji. Bo zwierzę może się bać, ale to nie oznacza, że wie, że się boi. Tak samo jak my możemy reagować lękowo bez refleksji — a dopiero później, w chwili spokoju, rozpoznać, że to był strach, nie złość. To rozpoznanie — ten wewnętrzny krok w głąb — jest właśnie jądrem świadomości emocjonalnej.
Badaczka i psycholożka Lisa Feldman Barrett pisze, że emocje nie są „gotowymi pakietami”, ale konstrukcjami naszego mózgu, zbudowanymi z sygnałów fizjologicznych, kontekstu i wcześniejszych doświadczeń. W tym ujęciu świadomość emocji to akt interpretacji — mózg decyduje, co właśnie się dzieje w ciele. Jeśli zgodzimy się z tym podejściem, pojawia się fundamentalne pytanie: czy mózg psa, kota, szczura lub konia dokonuje takiej interpretacji? Czy zwierzę nazywa swój stan w jakikolwiek sposób — nawet niewerbalny, wewnętrzny?
Nie musimy daleko szukać przykładów z życia, by poczuć intuicyjnie, że coś w tym jest. Pies, który unika określonych sytuacji po traumie — czy to tylko behawioralna asocjacja, czy ślad po wewnętrznym „wiem, że wtedy się boję”? Kot, który chowa się w kącie po zbyt intensywnym dniu — czy po prostu reaguje na bodźce, czy może sam siebie chroni, bo wie, że potrzebuje wyciszenia? Słoń, który wraca do miejsca śmierci członka stada, dotyka jego kości — czy tylko rozpoznaje zapach, czy też rozpoznaje stratę?
W badaniach pojawiają się coraz bardziej subtelne narzędzia, by próbować odpowiedzieć na te pytania. Eksperymenty nad metapoznaniem — czyli zdolnością „wiedzenia, że się czegoś nie wie” — wskazują, że niektóre gatunki potrafią dokonywać refleksyjnych wyborów. Zwierzęta wybierają np. unikanie zadania, jeśli nie są pewne odpowiedzi — a to wskazuje, że mają świadomość braku wiedzy. Czy można to odnieść także do świadomości emocji?
Zanim jednak zagłębimy się w badania i interpretacje, warto zadać sobie pytanie: po co w ogóle próbujemy to ustalić? Czy nie wystarczy nam wiedza, że zwierzęta czują? Dlaczego tak bardzo zależy nam na odpowiedzi, czy wiedzą, co czują?
Odpowiedź nie jest prosta, ale ważna. Od tej granicy — od rozróżnienia między przeżyciem a świadomością przeżycia — często zależy, jak traktujemy inne istoty. Tam, gdzie uznamy, że „nie rozumieją siebie”, łatwiej nam odebrać im głos, decyzję, prawo do indywidualnego doświadczenia. Ale jeśli zaczniemy przyjmować, że zwierzęta mogą rozpoznawać swoje emocje, a nie tylko ich doznawać, wtedy zmienia się też etyka naszych relacji.
Ten rozdział jest więc nie tylko naukowy, ale też głęboko etyczny. To opowieść o tym, gdzie zaczyna się świadomość — i czy jesteśmy gotowi uznać jej ślady tam, gdzie nie mówi się naszym językiem.
W kolejnych podrozdziałach przyjrzymy się tej kwestii z różnych perspektyw. Zaczniemy od samego pojęcia samoświadomości — czy zwierzę może rozpoznawać siebie jako jednostkę, jako podmiot przeżyć. Następnie przeanalizujemy słynny test lustra — jego znaczenie, błędy i kulturową ułudę, że jest ostatecznym dowodem „ja”. Potem dotkniemy empatii — czyli nie tylko rozpoznawania siebie, ale i emocji innych. Zbadamy także zjawisko metapoznania, czyli jednej z najwyższych form refleksji nad sobą. A na koniec zastanowimy się, czy istnieje coś takiego jak „zwierzęca uważność” — nieinstynktowna, nieautomatyczna, ale świadoma obecność w tu i teraz.
To będzie podróż po granicy — tej między ciałem a myślą, reakcją a refleksją, zwierzęciem a osobą. Ale może właśnie na tej granicy jesteśmy najbliżej prawdy o tym, czym naprawdę jest emocjonalne życie innych istot.
Terapia 4 Łapy – profesjonalne konsultacje behawioralne dla psów i kotów. Pomagam zrozumieć zachowania zwierząt i budować spokojniejsze relacje oparte na empatii i wiedzy.
Firma
Info
© 2023 Terapia4Łapy. Wszelkie prawa zastrzeżone.
terapia4lapy.pl | behawiorysta Wrocław | zoopsycholog Szymon Szafratowicz | terapia behawioralna psów i kotów | koci psycholog | konsultacje stacjonarne i online | psi psycholog | terapia4lapy.booksy.com/a